Wędrówką życie jest człowieka
Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie wciąż,
Dalej wciąż,
Dokąd? Skąd?
Dokąd! Skąd?
Dokąd! Skąd?
Jak zjawa senna życie jest człowieka;
Zjawia się,
Dotknąć chcesz
Lecz ucieka?
Lecz ucieka!
Lecz ucieka!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Będę szedł! Będę biegł!
Nie dam się!
Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie tam,
Idzie tu,
Brak mu tchu?
Brak mu tchu!
Brak mu tchu!
Jak chmura zwiewna życie jest człowieka!
Płynie wzwyż,
Płynie w niż!
Śmierć go czeka?
Śmierć go czeka!
Śmierć go czeka!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Będę szedł! Będę biegł!
Nie dam się!
Sama nie wiem, czy to melancholia jesienna, mojej ukochanej pory roku, czy zmęczenie... Na pewno NIE zmęczenie życiem, bo te kocham ile tylko sił w sercu i duszy. Wystarczy jedna chwila, spotkanie z wiatrem pod jedynym drzewem na polu, albo poranne odwiedziny drobnej pliszki żółtej; jeden rzut oka na tamę, którą zrobiły pracowite bobry, chwilka a tyle czystego szczęścia ... Zmęczenie ostatnich tygodni i dni. Może wykończeniówka, mnie wykańcza ... a może suma wszystkich drobiazgów...
Opadły mnie troski człowiecze, zwykłe, ludzkie, zmagania z życiem, porażki i bóle..NIE MOJE...cudze... teraz już niecudze, ale wciąż czyjeś. Osób mi nawet nie bliskich, raz czy dwa, spotkanych, ale mi przekazane, powiedziane... Próbuje nas życie, hartuje ... i moją prośbę "Uczyń bym był z kamienia Bym z kamienia był" wciąż pozostawia bez echa ... Potem zasnąć ciężko i śnić coraz trudniej ... budzę się o piątej nad ranem, gdy jeszcze mgły nie opadły:
Czarny blues
Czarny blues o czwartej nad ranem
Czwarta nad ranem
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz
Czemu cię nie ma na odległość ręki?
Czemu mówimy do siebie listami?
Gdy ci to śpiewam - u mnie pełnia lata
Gdy to usłyszysz - będzie środek zimy
Czemu się budzę o czwartej nad ranem
I włosy twoje próbuję ugłaskać
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów
Jest tylko blada nocna lampka
Łysa śpiewaczka
Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem
Tak cicho, by nie zbudzić sąsiadów
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie
Myślałby kto, że rodem z Manhattanu
Herbata czarna myśli rozjaśnia
A list twój sam się czyta
Że można go śpiewać za oknem mruczą bluesa
Topole z Krupniczej
I jeszcze strażak wszedł na solo
Ten z Mariackiej Wieży
Jego trąbka jak księżyc biegnie nad topolą
Nigdzie się jej nie spieszy
autor: Adam Ziemianin
kompozytor: Krzysztof Myszkowski
i rozmyślam nad bólem istnienia, które mówi: "Tak bym chciała, aby on już się wyprowadził z domu..."
Ile trzeba przecierpieć, aby matka tak mówiła swoim synu...
"Niech on już idzie sobie i da mi święty spokój..."
Usłyszałam te słowa od jednej i drugiej z mam, osób mi obcych zupełnie, ale ich dzieci widzę niemal codziennie. Jakich słów ja mam użyć...aby pomóc...albo tylko nie zaszkodzić...
Życie to nie teatr
Życie to jest teatr, mówisz do mnie, opowiadasz
Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada
Życie to zabawa, wszystko to jest jedna gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach
To jest gra!
Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam
Życie to nie tylko kolorowa maskarada
Życie tym piękniejsze i ważniejsze jest
Blednie przy nim wszystko, blednie nawet sama śmierć
Ty i ja - teatry to są dwa!
Ty i ja!
Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.
Lecz nie zaraźliwy jest Twój śmiech
Bo ty grasz!
Ja - Cały jestem zbudowany z ran
duszę na ramieniu wiecznie mam
Lecz gdy śmieje się, to ze mną też cały świat
Dzisiaj bankiet u artystów, ty się tam wybierasz
Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera
Tańce, alkohole, pewnie flirty będą też
Potem drzwi otwarte zamkną potem się
No i cześć!
Wpadnę tam na chwilę, zanim spuchnie atmosfera
Wódki dwie wypiję, potem cicho się pozbieram
Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz
Ty i ja - teatry to są dwa
Ty i ja!
Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.
Lecz niezaraźliwy wcale jest twój śmiech.
Bo ty grasz!
Ja - Cały jestem zbudowany z ran
duszę na ramieniu wiecznie mam
Lecz gdy śmieje się, to w krąg się śmieje świat!
Dziś się nie śmieję ale wierzę, że zmieni się to z nowym dniem. Nawet jeśli nie tym najbliższym, to kolejnym. Proszę się nie gniewać, jeśli potem usunę ten post.
Mój WSCHÓD słońca.
P.S. dokonałam małej edycji, bo emocjonalnie nie napisałam jasno i czytając komentarze, odniosłam wrażenie, że ktoś mógł pomyśleć, iż zacytowane słowa o synu, są moje. NIE, to nie ja tak myślę o swoich dzieciach. Ale spotkałam mamy, które tak powiedziały i je zacytowałam.
P.S. dokonałam małej edycji, bo emocjonalnie nie napisałam jasno i czytając komentarze, odniosłam wrażenie, że ktoś mógł pomyśleć, iż zacytowane słowa o synu, są moje. NIE, to nie ja tak myślę o swoich dzieciach. Ale spotkałam mamy, które tak powiedziały i je zacytowałam.
Jomo
Asiu... to się zdarza niestety w życiach matek niekiedy, na szczęście tylko niekiedy...oby jak najrzadziej, bo ból jest wtedy nie do zniesienia... i aby żyć trzeba dokonać wyboru
OdpowiedzUsuńSmutno,smutno......Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJoasiu kochana! Na Ciebie przyszedł trudny czas...........
OdpowiedzUsuńJestem z Tobą i wysyłam wszystko, co najlepsze. Trzymaj się i posłuchaj tego:
Nie brooklinski most
Rozdzierający jak tygrysa pazur
Antylopy plecy jest smutek człowieczy.
Nie brookliński most, ale przemienić
W jasny, nowy dzień
Najsmutniejszą noc
To jest dopiero coś.
Przerażający jak ozdoba świata
Co w malignie bredzi jest obłęd człowieczy
Nie brookliński most, lecz na drugą stronę
Głową przebić się
Przez obłędu los
To jest dopiero coś.
Będziemy smucić się starannie,
Będziemy szaleć nienagannie,
Będziemy naprzód niesłychanie
Ku polanie.
Polanę przecież masz.......
Jomuś ja nie wiem czy wszystko dobrze zrozumiałam,ale chcę Ci powiedzieć,ze my mamusie kochamy nasze dzieci jakie są ,a nie jakie byśmy chciały aby były.Czasem to,aż boli i piecze,ale nikt nie mówił,ze będzie łatwo!Do tego,który sprawił takie myśli w Twojej główce mówię stanowczo- opamiętaj się!
OdpowiedzUsuńA Ty Asiu jesteś bardzo dobrym człowiekiem:)
Jestem z Tobą. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJomo, przytulam Cię do serca.....
OdpowiedzUsuńTak Asiu, pamiętaj, że czas leczy... i ja też przesyłam cieplutkie myśli, jesteś wspaniała, wiem coś o tym...
OdpowiedzUsuńZanim usuniesz posta... każdy wschód słońca niesie nowy dzień. Nowe nadzieje, nowy potencjał ;-)
OdpowiedzUsuńAsiu, życie to sztuka wyborów, ale także magia chwili... jeśli potrafisz się nią cieszyć, jeśli dostrzegasz piękno w drobnych rzeczach to dasz radę przejść przez wszystkie burze, bo za chwilę wyjdzie tęcza... Dasz radę, kochana! Będzie cudnie ;-)
Ściskam Cię mocno, acz czule!
Choć uwielbiam SDM to tym razem z bólem śledzę teksty piosenek... tak mi przykro, że cienie padły na Twe dni. Nie poddawaj się! Nie pozwól by mrok przesłonił jasność.
OdpowiedzUsuńJest taka prosta, oazowa piosenka..."każdy wschód słońca CIEBIE zapowiada, nie pozwól nam przespać poranka!" Ja ją sobie nucę w trudnych chwilach.
Przytulam mocno, choć tylko wirtualnie i modlitwą otaczam :)
Trzymaj się dzielnie!
Kochane moje Duszyczki Anielskie, z serca Wam dziękuję! Poczyniłam pewne poprawki w tekście, bo pisząc pod wpływem emocji, nie napisałam dość jasno. Cytowane przeze mnie słowa mamy o synu, NIE są moimi. Zostały mi tylko, albo i nie tylko, powiedziane. Ale, mimo, że dotyczą osób mi obcych, i tak są ciężkie do przejścia nad nimi do zwykłej codzienności.
OdpowiedzUsuńŚciskam Was czule i jeszcze raz DZIĘKUJĘ!!!!
A ja jestem w stanie zrozumieć Mamy nie mające już siły i takie które chcą tylko spokoju, nie wiemy do końca nigdy jak tam jest w środku (domu) u kogoś - tak naprawdę!Na takie słowa ma wpływ moim zdaniem bardzo wiele zdarzeń, myślę, że nawet dzieciństwo.Sama nie takie rzeczy słyszałam od Mam i nóż się w kieszeni otwierał, ale znając sytuację życiową danej osoby rozumiem takie zdania, choć nie muszę się z nimi zgadzać.
OdpowiedzUsuńNiestety haftytiny ma rację. Krzywda małych dzieci porusza, boli, wzbudza mnóstwo emocji. Ale krzywda mam zadawana przez często cichych oprawców jest niestety niezauważana i tłumaczona zawsze na korzyść tych drugich. Mam tylko nadzieję, że syn nie jest małym dzieckiem bo wtedy to naprawdę boli.
OdpowiedzUsuńKochana Twoja wrażliwość jest mi tak bliska. Dziękuję Ci za te posty, słowa, muzykę.
Pozdrawiam cieplutko
Asia jestem z Tobą przytulam Cię mocno. Nie mogę pomóc, ale choć przesyłam Ci dobre myśli :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJomo...nie usuwaj tego posta...warto pamiętać że i takie chwile są wbrew wszystkiemu potrzebne...po to by może docenić co się ma?a każdy wschód słońca rodzi nadzieję, że jeszcze będzie najpiękniej...
OdpowiedzUsuńOh, straszne słowa z ust matki ale...Chyba jestem w stanie zrozumieć podobne odczucia. Nie są prawdziwe zapewne, a podyktowane zmęczeniem wszechogarniającym. Czasami wystarczy takie osoby choć na chwilę odciągnąć od rzeczywistości dnia codziennego i wszystko wraca do normy. Wracają siły aby żyć dalej. Niestety, sama przez coś podobnego przeszłam i do tej pory na wspomnienie tamtych chwil ogarnia mnie przerażenie! Oby nigdy więcej!
OdpowiedzUsuńPoprawy nastroju życzę z całego serca! @W końcu jesień jest tak piękna! Nawet gdy pada :-) Piękne masz widoki kochana, aż ci zazdroszczę – pozytywnie oczywiście!
Trzymaj się cieplutko!
smutny..ale takie bywa zycie...zawsze zastanawiam sie nad tym jakie to trudne musi byc dla takich mam...niestety jest to specyfika naszych czasów...pozdrawiam gorąco...jakby co to czekam...na adresik:))
OdpowiedzUsuńKochane dziewczyny syn jeden ma lat 17 a drugi 16. Są to inne mamy i inne sytuacje rodzinne, życiowe. Muszę wszystkie te otrzymane negatywne emocje w sobie poukładać, bo zapomnieć się nie da. Kocham ludzi i dlatego nie jest to wcale łatwe, ale taka praca, takie życie. Nowi ludzie, nowe problemy, nowe rozwody i cierpienia. Kiedyś myślałam, że się do tego przyzwyczaję i wszystko mi spowszednieje, jakoś uodpornię się...ale mimo upływu lat tak się nie stało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie a adres Qrko kochana już za chwilkę wyślę :) tylko pamiętaj o minimalizmie!!
Gdy tulisz dziecko, jest małe i tylko rodziców, zapatrzone w mamę, tatę, trudno sobie wyobrazić, że to może się przydarzyć. Jednak dziecko rośni ,idzie coraz bardziej w swój świat i jest tyle różnych czynników w środowisku, które mogą wpłynąć nawet na najlepiej wychowane dziecko. A jeśli i w domu miało niesłodko? Ale wiem, teraz obarczona problemem innych, jesteś smutna. Taką masz naturę. Nie potrafisz obojętnie przejść obok człowieka.
OdpowiedzUsuńAsiu:) - nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie gaś nigdy światła nadziei:)) Czuj się wsparta dobrymi myślami na odległość, bo one są:))
OdpowiedzUsuńSerdeczności cieplutkie!
Trudno jest nosić troski innych ludzi. Niektórzy potrafią odnosić się do takich trudnych spraw z dystansem, a inni niestety współodczuwają zbyt silnie, ta nadwrażliwość czasami bywa nie do zniesienia... Jomo, chyba dobrze Cię rozumiem...
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno:)))
Witaj Asieńko :* Niejednokrotnie w ciągu każdego dnia, przyciągam Cię myślami zastanawiając się co u Ciebie? Jak mijają Ci dni, godzenie obowiązków z codziennością i rodziną? U mnie dni także pędzą w zawrotnym tempię...żal mi, że nie mam tyle czasu żeby usiąść do blogów, żal mi że nie mam czasu na napisanie posta, na podzielenie się uśmiechem i podziwem nad pracami dzieczyn choć często zaglądam w przelocie. Codziennie sobie tłumacze że za jakiś czas się unormuje...za jakiś czas wszystko będzie inaczej, spokojniej. Teraz codzienność wypełniają ciut inne priorytety których nie da się ominąć i nawet nie chciałabym ich omijać :) U Ciebie Asiu także wszystko się wyciszy. Słoneczko moje, w dniu gdy pisałaś post miałaś dzień wypełniony smutkiem, dziś jednak wierzę że jesteś uśmiechnięta i szczęśliwa w pełni, bez trosk własnych i innych :) Dziś w końcu sobota mamy okazję nacieszyć się rodzinką i codziennością z tej lepszej strony.
OdpowiedzUsuńNo to się rozgadałam, ale to dlatego żebyś wiedziała, że mimo że mniej mnie w wirtualnym świecie to wciąż myślę, pamiętam i serdeczności najcudniejsze posyłam Tobie i Twojej rodzince kochanej :****
Napisałam dosyć obszerny komentarz , ale skasowałam go . Nie będę Cię jeszcze bardziej dołować i tak Ci ciężko .
OdpowiedzUsuńU mnie pogoda taka jak życie , słońce świeci , deszczyk pada, wiatr wieje , chmury pędzą po niebie raz granatowe raz białe , czyli dużo się dzieje.
Pozdrawiam serdecznie , życzę Ci więcej optymizmu i dużo sił -Yrsa
Zycie ma rózne odcienie..matki rózne przeżycia- nikt nie powiedział ,ze ma być lekko i rózowo , chociaż tak bysmy chcieli. Czasami trzeba czasu, czasmi trzeba porozmawiać albo wysłuchać . Jomo nie chłoń wszystkich problemów,które widzisz :), musisz być silna i pełna optymizmu dla swoich bliskich :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozwól że nie wypowiem się konkretnie. Nie mam w sobie odpowiedzi na pytania, które zadałaś i na Twoje poruszenie i na Twoje cierpienie i wrażliwość. Więc nic nie doradzę nie podpowiem od siebie bo byłoby to tylko bleblanie. W takich sytuacjach jak Twoja szukam odpowiedzi w mądrej księdze. Nawet jeśli nie znajduję bezpośrednich odpowiedzi, to znajduję spokój, a to także jest przecież odpowiedź :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKochana, empatia to dar, który czasem jest przeklenstwem.....trzeba miec mnostwo odpornosci, zeby dac sobie rade z emocjami ktore Cie dotykaja, ktos wyzej napisal ze kazdy swit niesie nowy dzien, nowa nadzieje, I tego sie trzymajmy, pozdrawiam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuńJomo podpisuję się całą sobą pod komentarzem izary. Zamyśliłaś, zamartwiłaś ale idź swoja drogą dalej bo takich wrażliwców potrzeba dzisiejszemu światu:) już teraz wiem na pewno, ze mój Anioł trafił do idealnego domu:)Ściskam Cię ciepło...
OdpowiedzUsuńTak się jakoś smutno zrobiło ....
OdpowiedzUsuń