Odkąd KasiaN zapoczątkowała zabawę "Coś z niczego i nowe ze starego" śledzę ją cały czas. Dziewczyny mają niesamowite pomysły. Teraz organizuje ją Dudqa. Czasu pozostało mi niewiele. U mnie, w związku z chorobami, z decu nic nowego nie powstało. Niestałe natchnienie odbiegło kurc galopkiem przerażone choróbskami ;). Generalnie spędzam cały czas w kuchni. Właśnie odstawiliśmy leki i robię wszystko co się da, aby złapać jakąś grubszą formę. Właściwie nie tyle ja, co moje niejadki. Szczególnie młodszy, który po chorobach przypomina przeźroczystego pajączka.
Tak więc na wyzwanie będą dwie prace:
- Jedna kulinarna, pt." Nowe ze starego". Jakkolwiek to brzmi ;).
- Druga: pt. "Coś z niczego", czyli wianek recyklingowy z reklam i gazet.
1.
Zacznę od wianka. Zrobiłam go jakieś pół miesiąca temu, gdy jeszcze nie było śniegu. Kto by pomyślał? Zwłaszcza, że teraz zima jest, że ho ho ho.Tak wygląda już po zawieszeniu:
Potrzebne materiały:
Najpierw zwijamy bazę. Do tego wykorzystujemy gazety. Zwijamy jedna na drugą formując coraz grubszy okrąg:
Na zewnątrz okręciłam szarym papierem pakowym. Widać, mniej więcej, jakimi pasami papieru dobrze się okręca. Potem sznurek i pozostało tylko przyczepić suchotki.
Potrzebne produkty:
Ziemniaki przekręcamy przez maszynkę. Dodajemy jaja i mąkę, mieszamy. Konsystencja powinna być dość kleista:
Na stolnicy, podsypując mąką, formujemy wałeczki i kroimy:
Małymi partiami wrzucamy na gotującą się wodę i po kilku minutkach wyjmujemy łyżką cedzakową:
Do wody można dodać troszkę oleju, aby się nie sklejały zanim je podsmażymy na patelni (podsmażanie NIE jest potrzebne, to tylko kwestia gustu małego smakosza ;)):
Zamiast kopytek można robić placki, już bez gotowania, od razu smażymy:
- reklamy, gazety dość pokaźna ilość
- sznurek
- ewentualnie taśma klejąca, ale niekoniecznie
- suchotki z lata lub jesieni
Najpierw zwijamy bazę. Do tego wykorzystujemy gazety. Zwijamy jedna na drugą formując coraz grubszy okrąg:
Na zewnątrz okręciłam szarym papierem pakowym. Widać, mniej więcej, jakimi pasami papieru dobrze się okręca. Potem sznurek i pozostało tylko przyczepić suchotki.
Parę:
Więcej:
Prawie gotowy:
Potrzebny już tylko sznurek i wisi (jak na pierwszym zdjęciu, tu zbliżenie):
2.
Teraz drugi temat żywieniowy: Nowe ze starego. Wykorzystamy ugotowane ziemniaki, które zostały z obiadu dzisiejszego lub wczorajszego i z nich zrobimy coś nowego :). Właściwie danie stare jak świat: kopytka, mogą też być placki.Potrzebne produkty:
- ugotowane ziemniaki
- mąka - kilka łyżek
- dwa jaja (lub jedno, jeśli ziemniaków jest mało)
- olej do smażenia
Ziemniaki przekręcamy przez maszynkę. Dodajemy jaja i mąkę, mieszamy. Konsystencja powinna być dość kleista:
Na stolnicy, podsypując mąką, formujemy wałeczki i kroimy:
Małymi partiami wrzucamy na gotującą się wodę i po kilku minutkach wyjmujemy łyżką cedzakową:
Do wody można dodać troszkę oleju, aby się nie sklejały zanim je podsmażymy na patelni (podsmażanie NIE jest potrzebne, to tylko kwestia gustu małego smakosza ;)):
Zamiast kopytek można robić placki, już bez gotowania, od razu smażymy:
Moje maluszki lubią z cukrem pudrem a więc proszę:
Bon Appetit
Tematyczne cytaty:
Miłość stanowi przyprawę życia. Może je osłodzić, ale także uczynić zbyt słonym.
Konfucjusz
Każda noc powinna mieć swoje menu.
Honore de Balzac
Nie ma powodu, by uważać, że fantazje łoża są bardziej dziwaczne od kulinarnych.
Alphonse de Sade
Wszystkiego zażywaj z umiarem: jedzenia, picia, snu i miłości cielesnej.
Hipokrates
Dusza i ciało podlegają takim samym prawom, ponieważ przy życiu utrzymuje je odpowiednia strawa.
Luc de Clapiers
O, jakże uroczy jest ów upór kochanki, który tylko po to opóźnia chwile rozkoszy, by nabrały smaku.
Giacomo Casanova
Od czasu wynalezienia sztuki kulinarnej ludzie jedzą dwa razy więcej niż wymaga tego od nich natura.
Benjamin Franklin
Bóg stworzył jedzenie, a diabeł kucharzy.
James Joyce
Po dobrym obiedzie człowiek jest skłonny wszystkim wybaczać.
Oskar Wilde
Serdecznie pozdrawiam wszystkich obserwatorów i komentatorów. Mam nadzieję, że nie jesteście dzisiejszym postem zawiedzeni? :)
Jomo
Zdjęcie wiankowej nawłoci (pochodzi z netu)
Śliczny ten wianek... Aż zła jestem na siebie, ze nie pomyślałam by tez zasuszyć sobie tą piękną, żółtą roślinkę... Muszę pamiętać o tym w tym roku... Bo pięknie prezentuje się w wianuszku :)
OdpowiedzUsuńCo jutro u mnie na obiad?... Kopytka!!! Apetytu mi narobiłaś :)
Buziaki Kochana :*
Muszę spróbować nowej możliwości - odpowiadania :)
UsuńJoie nocny marku, liścik @ do Ciebie napisałam. Nawłoć niestety zużyłam całą, ma jedną wadę: okropnie się kruszy :)
Dziękuję za słówko. Buziole 102 :*
No slowo Ci daje, ze jutro u mnie kopytka na obiad !
OdpowiedzUsuńWianuszek bardzo ladny i caly post podoba mi sie bardzo!
Pozdrowienia!
XOXO
Alinko bardzo się cieszę, że jesteś moim gościem.
UsuńMój dzisiejszy obiad też z internetowych przepisów. Zobaczymy co z tego wyjdzie :) póki co przegryza się ale ale już chyba ma dość.
Ściskam czule :*
Wianek jest śliczny:) Kiedy mieszkałam w domu-czyt. z rodzicami;)- na wsi wciąż suszyłam różne roślinki!! Teraz w centrum miasta mogę tylko powspominać!!
OdpowiedzUsuńZ tymi kopytkami do wyzwania to świetny pomysł!!! A i sama bym zjadła kopytka, niestety u mnie tylko ja je lubię, więc ich nie gotuję:(
Pozdrawiam cieplutko, bo sroga zima do nas przyszła:) Mam nadzieję, że nie daje Wam się we znaki? I jeszcze zdrówka życzę, tak bardzo dużo!!!
ZA ZIEMNIAKAMI NIE PRZEPADAM...ALE KOPYTKA..MMMM:)))...FAJNY POMYSŁ NA WIANEK:))))))BUZIOLE
OdpowiedzUsuńRobię takie placki i je uwielbiamy :))Kopytka zreszta też :)
OdpowiedzUsuńwianek jest przepiekny !!Pozdrawiam serdecznie :)
Świetne pomysły, dziękuje za zgłoszenie do wyzwania,a kopyta uwielbiam zwłaszcza z bigosem pycha :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jak pięknie wykorzystana nawłoć...Jestem wiankiem oczarowana!
OdpowiedzUsuńKopytka uwielbia moje dziecię :) Takie z bułeczką jedynie.Ile ona wtedy potrafi zjeść...aż miło patrzeć :)
Zdrówka dużo Wam życzę :)
Wianek super, że też nie wpadłam na to aby bazę świątecznego sobie ukręcić z gazet ...
OdpowiedzUsuńKopytka ... mniam, u mnie tylko odsmażane lub z bigosem lub z dobrym mięsnym sosem ... dopiero tutaj kilka lat temu dowiedziałam się, że jada się je również na słodko ;-)
Placki ... tak i owszem, (tyle, że robię w formie takich małych paluszków) też lubimy, wtedy z sosem pomidorowym mocno doprawionym...
Pozdrówka i zdrówka
Oj tak, tak! Uwielbiam i placki, i kopytka ;-) Zresztą wszyscy w moim domu uwielbiają, a najbardziej z sosem grzybowym ;-)
OdpowiedzUsuńA wianek cudny, taki zwyczajny, a jednak wyjątkowo dekoracyjny ;-)
Zdrówka Ci życzę, Jomusiu kochana, wracaj do formy!
Ściskam czule!
Piękny wiane zrobiłaś, lubię nawłoć, jest wdzięczna do zasuszania!
OdpowiedzUsuńten wianuś jest przeuroczy!
OdpowiedzUsuńWianuszek prześliczny! I nabrałam przez Ciebie ochoty żeby coś wykombinować dobrego w kuchni. :)No to idę! Buziaczki. :*
OdpowiedzUsuńJomo kochana Twój post jest wspaniały i jak zwykle kreatywny ;) Życzę dużo zdrówka dla całej rodzinki i byle do wiosny !
OdpowiedzUsuńP.S. Poddałaś mi fajny pomysł na te smażone placuszki ;) buźka :*
Joasiu! Kuruj dzieciaczki i siebie też! Ciepłe myśli przesyłam....
OdpowiedzUsuńWianuszek śliczny, a kopytka bardzo apetycznie wyglądają!Buziaki:)
Ależ tu przyjemnie:)recykling jedzeniowy to super sprawa, ja nie cierpię, gdy coś mi się marnuje i często ciekawe dania mi spontanicznie wychodzą:)
OdpowiedzUsuńa wianuszek też jest świetny, naprawdę potrafisz wyczarować cuda z niczego!
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowo;) a żeby u mnie coś zamówić, nie trzeba odwagi;) ja nie gryzę zazwyczaj:):):)
pozdrawiam serdecznie
Ela
Joasiu, co do spotkania w realu, wszystko jeszcze przed nami. To dopiero początki, więc mam nadzieję, że będą jeszcze inne i w szerszym gronie. Dobrze że zdrówko powraca, nabierajcie sił witalnych jak najszybciej. Kopytka i jakaś surówka na pewno w tym pomogą. A wianek śliczny i jeszcze tam widzę jakąś piękną nóżkę malutką, przy wianeczku. Pozdrowienia cieplutkie dla Was kochani moc buziaków. Ania:)
OdpowiedzUsuńCudny wianek, to jest dla mnie największa sztuka, żeby wyczarować coś z niczego!!!!! Bardzo ciekawie też zabrzmiał recykling żywności? A tu faktycznie, pyszna potrawa, i to jeszcze w dwóch wydaniach.... Zadziwiające:)
OdpowiedzUsuńWpadłam bo mnie zaprosiłaś do swojego sympatycznego zakątka i oniemiałam z wrażenia na dzień dobry. Jakie Ty cudowności kobieto tworzysz, zostaje na dluzej bo muszę je na bieżąco śledzić i komentować. Gorąco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSposób na wianek świetny, pięknie "suszki"wykorzystałaś. Recykling jedzeniowy, fajna sprawa, moje dzieciaki uwielbiają kopytka :)
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie, sił nabierajcie i nie pozwólcie nowym paskudztwom się u Was panoszyć!
Pozdrawiam cieplutko :)
Super kursik, dziękuję, w końcu wiem jak zrobić wianek:D a kopytka też poproszę z cukrem pudrem:D
OdpowiedzUsuńwianek - bardzo ładny i do tego w rustykalnym stylu...nawet nie wiedziałam, że nawłoć tak ładnie się zasusza...
OdpowiedzUsuńco do kopytek/placków...mi smakują jeszcze tak: z gotowej masy robimy paluszki takie mniej więcej na 7 cm - obtaczamy w jajku i bułce tartej - no i podsmażamy na patelni...też są pyszne !
Przekornie zacznę od jedzonka.A to dlatego,że pomyślałam sobie iż wkładając tyle serca i ciepła w odbudowywanie formy Swoich pociech musi już być tylko WSPANIALE.Wianek oczywiście jest cudowny, bo jakby mogło być inaczej,skoro to sama natura:))) Kopytkami narobiłaś mi niesamowitej ochoty na nie:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie i cieplutko (u mnie -12 stopni)
Wianek w/g Twojego przepisu jest genialnie prosty , nie omieszkam wypróbować tej metody , niestety nie posiadam takich pięknych suszek , ale coś tam wykombinuje .
OdpowiedzUsuńKluski bardzo lubię , masz rację bardzo korzystnie wpływają na figurę tzn. zwiększają jej objętość co nie przez wszystkich jest mile widziane .
Lubię kopytka , u nas nazywane szagówkami , podajemy je do mięs z sosem , ale lubię też z gotowaną kwaśną kapustą jako danie postne np. w piątek .
"Bóg stworzył jedzenie, a diabeł kucharzy".
James Joyce- ma rację , trudno oprzeć się dobrze przyrządzonej potrawie .
Pozdrawiam serdecznie ,życzę dużo zdrowia i wspaniałego apetytu -Yrsa
Dziękuję serdecznie za komentarz!!!...a ja słyszałam ostatnio takie coś "...głód jest najlepszym kucharzem"!Pozdrawiam.papa
OdpowiedzUsuńFajny ten recycling :) Wianek bardzo nastrojowy :) A kopytka też lubię, gotowane z sosem grzybowym lub smażone z ziołami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cudny wieniec - uwielbiam takie, a jak jeszcze jest własnoręcznie uwity, to prawie jak relikwia ;-)...
OdpowiedzUsuńPodziwiam inwencję i dziękuję za udział w moim candy :-)
Pozdrawiam serdecznie
Piękny wianek!!!! A kopytka uwielbiam ale nie mogę jeść buuuuuuuu.
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ Wam kochane dziewczyny!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWasze komentarze dodały mi skrzydeł i wczoraj do późnej nocy oraz dziś poczyniłam trzy dzieła decu. Oczywiście jeszcze lakierowanie i wykańczanie ostateczne pozostało, ale w następnym poście, za tydzień je pokażę :))))
Buziole 102 :************************** (chyba nikogo nie ominęłam ;))
no tak, ale jak tam produkcja zakładeczek???? bo ja jeszcze chętna jestem...
OdpowiedzUsuń