Kto był najszczęśliwszy - bajka
Jakie piękne róże! - powiedział promyk słońca. - Każdy pączek
zakwitnie i będzie taki sam piękny. To są moje dzieci, mój pocałunek
tchnął w nie życie! - To moje dzieci - powiedziała rosa. - Wykarmiłam je mymi łzami.
- Wydaje mi się, że to ja jestem ich matką - powiedział różany krzak. - Wy jesteście tylko chrzestnymi rodzicami, ofiarowaliście im podarunki w miarę waszych możności i dobrej woli.
- Moje najpiękniejsze różane dzieci - powiedzieli wszycy troje i życzyli każdemu kwiatkowi wiele szczęścia, lecz tylko jedna róża mogła być najszczęśliwsza, a jedna musiała być tą najmniej szczęśliwą; ale która?
- Dowiem się - powiedział wiatr. - Pędzę daleko dookoła, przeciskam się przez najmniejszą szparę, wiem, co się dzieje w domu i na dworze.
Każda rozkwitła róża słyszała tę rozmowę, każdy rozkwitający pąk słyszał także.
przez ogród przechodziła nieutulona w żalu, kochająca matka, czarno odziana; zerwała jedną z róż, która była na pół rozkwitła, świeża i pełna i wydawała jej się najpiękniejsza ze wszystkich. Zaniosła kwiat do cichego, niemego pokoju, gdzie jeszcze przed paroma dniami cieszyła się życiem jej młoda córka, a teraz leżała sztywna w czarnej trumnie jak senny posąg z marmuru. Matka pocałowała umarłą, potem ucałowała na pół otwartą różę i położyła ją na piersi umarłej, młodej dziewczyny, jak gdyby świeżość róży i pocałunek matki mogły na nowo poruszyć serce dziecka.
Zdawało się, że róża stała się pełniejsza, każdy listek drżał pod wpływem radosnych myśli:
"Dana mi była droga miłości; jestem jak dziecko zrodzone z człowieka, mam pocałunek matki, mam słowa błogosławieństwa i idę wraz z tym dzieckiem do nieznanego kraju, śniąc na łonie zmarłej; na pewno to ja jestem najszczęśliwsza ze wszystkich moich sióstr."
Przez ogród, gdzie rósł różany krzew, szła stara kobieta, która pełła;
ujrzała cudny krzew, a na nim największą, najbardziej rozwiniętą różę.
Jeszcze jedna kropla rosy i jeden gorący dzień - a płatki opadną; kobieta wiedziała o tym i orzekła, że róża spełniła już swe zadanie w służbie piękna; teraz musi służyć pożytkowi. Zerwała różę, zawinęła ją w gazetę i zaniosła do domu, gdzie były inne przekwitłe róże, miano z nich zrobić "potpourri"; miano zmieszać je płatkami z małymi, niebieskimi chłopczykami, które zwano "lawendowymi smykami", zabalsamować przy pomocy soli. Tylko królowie i róże bywają zabalsamowani.
- To ja dostąpiłam największego honoru - powiedziała róża, podczas gdy kobieta ją zrywała. - Ja będę najszczęśliwsza. Będę zabalsamowana!
Do ogrodu przyszło dwóch młodzieńców, jeden był malarzem, a drugi poetą; każdy z nich zerwał jedną piękną różę.
Malarz wymalował na płótnie kwitnącą różę tak, że zdawać się mogło, iż odbija się w lustrze.
- W ten sposób będzie żyła wiele setek lat, podczas gdy miliony i znowu miliony róż zwiędną i umrą - powiedziała róża - przypadło mi największe szczęście.
Poeta obejrzał swą różę, napisał o niej wiersz, całe misterium;
wszystko, co wyczytał z każdego różanego płatka: Księga obrazów miłości. Był to nieśmiertelny poemat.
- Stałam się nieśmiertelna - powiedziała róża - jestem najszczęśliwsza.
Ale pośród wspaniałych róż była jedna, zakryta prawie całkiem przez inne róże; na skutek przypadku czy też szczęśliwego zbiegu okoliczności miała wadę, siedziała krzywo na łodydze i listki były po dwóch stronach rozłożone niesymetrycznie, a nawet w środku samego kwiatu wyrastał mały, skarłowaciały, zielony listek, zdarza się to czasem różom.
- Biedne dziecko - powiedział wiatr i pocałował w policzek właśnie tę różę. Róża myślała, że to pozdrowienie, hołd; było jej przyjemnie, że wygląda inaczej niż inne róże, a ponieważ z jej wnętrza wyrastał mały zielony listek, uważała to za pewne wyróżnienie. Usiadł na niej motylek i ucałował jej płatki, uważała go za konkurenta, ale pozwoliła mu odlecieć.
Potem zjawił się duży konik polny; usiadł on wprawdzie na innej róży i pocierał sobie skrzydełka łapkami, u koników polnych jest to dowód zakochania; róża na której siedział, nie rozumiała tego, ale za to zrozumiała go róża z odznaką, z zielonym, skarlałym listkiem wyrastającym z jej środka, gdyż na nią patrzył konik polny oczami, które mówiły:
- Mógłbym cię zjeść z czystej miłości, a bardziej już chyba nie można kochać, niż gdy jedna istota pochłania drugą! - Ale róża nie chciała, by ją zjadł konik polny. W gwiaździstą, jasną noc śpiewał słowik.
- To tylko dla mnie - mówiła róża z wadą czy też z wyróżnieniem. -
Dlaczego to mam być we wszystkim uprzywilejowana wobec moich sióstr?
Dlaczego to otrzymałam ten znak, który mnie czyni najszczęśliwszą?
Do ogrodu przyszło dwóch panów palących cygara; rozmawiali o różach i o tytoniu: podobno róże nie znoszą zapachu tytoniu, zmieniają barwę,
stają się zielone, chcieli to wypróbować. Woleli nie zrywać najpiękniejszych róż, wybrali więc tę z wadą.
- Cóż za nowe wyróżnienie - powiedziała róża. - Jestem niezmiernie szczęśliwa! Najszczęśliwsza!
I pozieleniała pod wpływem dumy i tytoniu.
Inna róża na poły jeszcze w pąku, może najładniejsza z całego krzewu, dostała się na główne miejsce w artystycznie związanym bukiecie ogrodnika; zabrano ją do domu młodego, możnego pana i pojechała z nim razem karetą; tkwiła pomiędzy innymi kwiatami i piękną zielenią jako najpiękniejsza; dostała się tam, gdzie było uroczyście i radośnie.
Panowie i panie siedzieli w blasku tysięcy lamp, muzyka grała, sala teatralna zalana była światłem, a kiedy pośród burzliwych okrzyków oklaskiwana młoda tancerka ukazała się na scenie, do jej nóg spadł cały deszcz kwiatów, bukiet obok bukietu. Upadł także bukiet, w którym tkwiła cudowna róża jak drogocenny kamień; czuła ona w całej pełni niesłychane szczęście, zaszczyt, blask, który ją otoczył; dotknęła ziemi i zaczęła tańczyć, podskakiwać, przeskakiwała deski i padając odłączyła się od łodygi. Nie doszła do rąk tej, której składano hołdy, potoczyła się za kulisy, gdzie wziął ją chłopak maszynista, zobaczył, jaka była piękna i jak cudownie pachniała, chociaż nie miała łodygi. Wsadził ją do kieszeni i kiedy wieczorem wrócił do domu, włożył ją do kieliszka od wódki, gdzie całą noc przeleżała w wodzie. Wczesnym rankiem postawiono ją przed starą babką, która bezsilnie siedziała w fotelu. Babka spojrzała na piękną, złamaną różę i ucieszyła się jej zapachem.
- Nie stoisz na stole u bogatej, wytwornej panny, tylko u ubogiej, starej kobiety, ale tutaj jesteś jak cały różany krzew; jakże jesteś piękna!
I staruszka patrzyła z dziecięcą radością na kwiat, , myślała pewnie o dawno minionych latach świeżej młodości.
- W szybie była dziura - powiedział wiatr - mogłem się tam z łatwością dostać - widziałem błyszczące młodością oczy staruszki i ułamaną, piękną różę w kieliszku od wódki. Najszczęśliwszą ze wszystkich róż. Wiem o tym.
Mogę to o niej powiedzieć.
Każda róża z krzewu w ogrodzie miała swoją historię. Każda myślała, że jest właśnie najszczęśliwsza, a wiara uszczęśliwia. Ale ostatnia róża na krzaku myślała, że jednak jej szczęście przewyższa inne.
- Ja przeżyłam wszystkie. Jestem ostatnia, jedyna, najukochańsze dziecko matki.
- A ja jestem matką ich wszystkich - powiedział krzak różany.
- Ja! - powiedział promień słońca.
- I ja! - powiedział wiatr i pogoda.
- Każdy ma w tym jakąś swoją cząstkę - powiedział wiatr. - I każdy otrzyma swoją cząstkę. - To mówiąc wiatr rozwiał różane płatki po żywopłocie, gdzie lśniły krople rosy i świeciły promienie słońca. - To jest moja cząstka - powiedział wiatr. - Widziałem dzieje każdej róży i opowiem je teraz po całym świecie.
Powiedz mi teraz ty, która z róż była najszczęśliwsza? Musisz to powiedzieć, bo ja już się dosyć naopowiadałem.
Jakie piękne róże! - powiedział promyk słońca. - Każdy pączek
zakwitnie i będzie taki sam piękny. To są moje dzieci, mój pocałunek
tchnął w nie życie! - To moje dzieci - powiedziała rosa. - Wykarmiłam je mymi łzami.
- Wydaje mi się, że to ja jestem ich matką - powiedział różany krzak. - Wy jesteście tylko chrzestnymi rodzicami, ofiarowaliście im podarunki w miarę waszych możności i dobrej woli.
- Moje najpiękniejsze różane dzieci - powiedzieli wszycy troje i życzyli każdemu kwiatkowi wiele szczęścia, lecz tylko jedna róża mogła być najszczęśliwsza, a jedna musiała być tą najmniej szczęśliwą; ale która?
- Dowiem się - powiedział wiatr. - Pędzę daleko dookoła, przeciskam się przez najmniejszą szparę, wiem, co się dzieje w domu i na dworze.
Każda rozkwitła róża słyszała tę rozmowę, każdy rozkwitający pąk słyszał także.
przez ogród przechodziła nieutulona w żalu, kochająca matka, czarno odziana; zerwała jedną z róż, która była na pół rozkwitła, świeża i pełna i wydawała jej się najpiękniejsza ze wszystkich. Zaniosła kwiat do cichego, niemego pokoju, gdzie jeszcze przed paroma dniami cieszyła się życiem jej młoda córka, a teraz leżała sztywna w czarnej trumnie jak senny posąg z marmuru. Matka pocałowała umarłą, potem ucałowała na pół otwartą różę i położyła ją na piersi umarłej, młodej dziewczyny, jak gdyby świeżość róży i pocałunek matki mogły na nowo poruszyć serce dziecka.
Zdawało się, że róża stała się pełniejsza, każdy listek drżał pod wpływem radosnych myśli:
"Dana mi była droga miłości; jestem jak dziecko zrodzone z człowieka, mam pocałunek matki, mam słowa błogosławieństwa i idę wraz z tym dzieckiem do nieznanego kraju, śniąc na łonie zmarłej; na pewno to ja jestem najszczęśliwsza ze wszystkich moich sióstr."
Przez ogród, gdzie rósł różany krzew, szła stara kobieta, która pełła;
ujrzała cudny krzew, a na nim największą, najbardziej rozwiniętą różę.
Jeszcze jedna kropla rosy i jeden gorący dzień - a płatki opadną; kobieta wiedziała o tym i orzekła, że róża spełniła już swe zadanie w służbie piękna; teraz musi służyć pożytkowi. Zerwała różę, zawinęła ją w gazetę i zaniosła do domu, gdzie były inne przekwitłe róże, miano z nich zrobić "potpourri"; miano zmieszać je płatkami z małymi, niebieskimi chłopczykami, które zwano "lawendowymi smykami", zabalsamować przy pomocy soli. Tylko królowie i róże bywają zabalsamowani.
- To ja dostąpiłam największego honoru - powiedziała róża, podczas gdy kobieta ją zrywała. - Ja będę najszczęśliwsza. Będę zabalsamowana!
Do ogrodu przyszło dwóch młodzieńców, jeden był malarzem, a drugi poetą; każdy z nich zerwał jedną piękną różę.
Malarz wymalował na płótnie kwitnącą różę tak, że zdawać się mogło, iż odbija się w lustrze.
- W ten sposób będzie żyła wiele setek lat, podczas gdy miliony i znowu miliony róż zwiędną i umrą - powiedziała róża - przypadło mi największe szczęście.
Poeta obejrzał swą różę, napisał o niej wiersz, całe misterium;
wszystko, co wyczytał z każdego różanego płatka: Księga obrazów miłości. Był to nieśmiertelny poemat.
- Stałam się nieśmiertelna - powiedziała róża - jestem najszczęśliwsza.
Ale pośród wspaniałych róż była jedna, zakryta prawie całkiem przez inne róże; na skutek przypadku czy też szczęśliwego zbiegu okoliczności miała wadę, siedziała krzywo na łodydze i listki były po dwóch stronach rozłożone niesymetrycznie, a nawet w środku samego kwiatu wyrastał mały, skarłowaciały, zielony listek, zdarza się to czasem różom.
- Biedne dziecko - powiedział wiatr i pocałował w policzek właśnie tę różę. Róża myślała, że to pozdrowienie, hołd; było jej przyjemnie, że wygląda inaczej niż inne róże, a ponieważ z jej wnętrza wyrastał mały zielony listek, uważała to za pewne wyróżnienie. Usiadł na niej motylek i ucałował jej płatki, uważała go za konkurenta, ale pozwoliła mu odlecieć.
Potem zjawił się duży konik polny; usiadł on wprawdzie na innej róży i pocierał sobie skrzydełka łapkami, u koników polnych jest to dowód zakochania; róża na której siedział, nie rozumiała tego, ale za to zrozumiała go róża z odznaką, z zielonym, skarlałym listkiem wyrastającym z jej środka, gdyż na nią patrzył konik polny oczami, które mówiły:
- Mógłbym cię zjeść z czystej miłości, a bardziej już chyba nie można kochać, niż gdy jedna istota pochłania drugą! - Ale róża nie chciała, by ją zjadł konik polny. W gwiaździstą, jasną noc śpiewał słowik.
- To tylko dla mnie - mówiła róża z wadą czy też z wyróżnieniem. -
Dlaczego to mam być we wszystkim uprzywilejowana wobec moich sióstr?
Dlaczego to otrzymałam ten znak, który mnie czyni najszczęśliwszą?
Do ogrodu przyszło dwóch panów palących cygara; rozmawiali o różach i o tytoniu: podobno róże nie znoszą zapachu tytoniu, zmieniają barwę,
stają się zielone, chcieli to wypróbować. Woleli nie zrywać najpiękniejszych róż, wybrali więc tę z wadą.
- Cóż za nowe wyróżnienie - powiedziała róża. - Jestem niezmiernie szczęśliwa! Najszczęśliwsza!
I pozieleniała pod wpływem dumy i tytoniu.
Inna róża na poły jeszcze w pąku, może najładniejsza z całego krzewu, dostała się na główne miejsce w artystycznie związanym bukiecie ogrodnika; zabrano ją do domu młodego, możnego pana i pojechała z nim razem karetą; tkwiła pomiędzy innymi kwiatami i piękną zielenią jako najpiękniejsza; dostała się tam, gdzie było uroczyście i radośnie.
Panowie i panie siedzieli w blasku tysięcy lamp, muzyka grała, sala teatralna zalana była światłem, a kiedy pośród burzliwych okrzyków oklaskiwana młoda tancerka ukazała się na scenie, do jej nóg spadł cały deszcz kwiatów, bukiet obok bukietu. Upadł także bukiet, w którym tkwiła cudowna róża jak drogocenny kamień; czuła ona w całej pełni niesłychane szczęście, zaszczyt, blask, który ją otoczył; dotknęła ziemi i zaczęła tańczyć, podskakiwać, przeskakiwała deski i padając odłączyła się od łodygi. Nie doszła do rąk tej, której składano hołdy, potoczyła się za kulisy, gdzie wziął ją chłopak maszynista, zobaczył, jaka była piękna i jak cudownie pachniała, chociaż nie miała łodygi. Wsadził ją do kieszeni i kiedy wieczorem wrócił do domu, włożył ją do kieliszka od wódki, gdzie całą noc przeleżała w wodzie. Wczesnym rankiem postawiono ją przed starą babką, która bezsilnie siedziała w fotelu. Babka spojrzała na piękną, złamaną różę i ucieszyła się jej zapachem.
- Nie stoisz na stole u bogatej, wytwornej panny, tylko u ubogiej, starej kobiety, ale tutaj jesteś jak cały różany krzew; jakże jesteś piękna!
I staruszka patrzyła z dziecięcą radością na kwiat, , myślała pewnie o dawno minionych latach świeżej młodości.
- W szybie była dziura - powiedział wiatr - mogłem się tam z łatwością dostać - widziałem błyszczące młodością oczy staruszki i ułamaną, piękną różę w kieliszku od wódki. Najszczęśliwszą ze wszystkich róż. Wiem o tym.
Mogę to o niej powiedzieć.
Każda róża z krzewu w ogrodzie miała swoją historię. Każda myślała, że jest właśnie najszczęśliwsza, a wiara uszczęśliwia. Ale ostatnia róża na krzaku myślała, że jednak jej szczęście przewyższa inne.
- Ja przeżyłam wszystkie. Jestem ostatnia, jedyna, najukochańsze dziecko matki.
- A ja jestem matką ich wszystkich - powiedział krzak różany.
- Ja! - powiedział promień słońca.
- I ja! - powiedział wiatr i pogoda.
- Każdy ma w tym jakąś swoją cząstkę - powiedział wiatr. - I każdy otrzyma swoją cząstkę. - To mówiąc wiatr rozwiał różane płatki po żywopłocie, gdzie lśniły krople rosy i świeciły promienie słońca. - To jest moja cząstka - powiedział wiatr. - Widziałem dzieje każdej róży i opowiem je teraz po całym świecie.
Powiedz mi teraz ty, która z róż była najszczęśliwsza? Musisz to powiedzieć, bo ja już się dosyć naopowiadałem.
Andersen H.Ch.
******************
Ponieważ już dotarły moje przesyłki, więc dziś część 1, jak w tytule, różana :).
Różana zakładka i pudełeczko na złote szydełka dla Oli:
i zakładka z drugiej strony:
Na zakończenie moje pierwsze "scrapowe" pudełeczko, które zrobiłam na modeliniaka dla Oli, inspiracją była Kasia z Pasji Kati:
******************
W minionym tygodniu spotkałam się "oko w oko" z bloginią:) (słówko zapożyczone od Inkwizycji) Allbymyself u której wygrałam niespodziankę dla obserwatorek. To nie do uwierzenia ile stresu było przed... Podczas naszego spotkania chyba tylko w połowie byłam sobą. :) Oczywiście wszystko było na zapas i zupełnie zbędne. Madzia okazała się sympatyczną osóbką a czas szybciutko nam zleciał przy kawce i technicznych oraz życiowych rozmówkach. Nawet moje dzieci skorzystały i naciągnęły mnie na lody "na zakończenie wakacji". Wymieniłyśmy się serwetkami ;) i pamiątkową zakładką a ja dostałam przepiękną filcową nagrodę. Zapakowaną w takie cudne pudełeczko:
Prawda, że piękne :)) Nic dotąd filcowego z biżutków nie miałam, teraz już mam. Korale i brocha!! Dziękuję Madziu!!!!!! Przyznam się, że z wrażenia aż bałam się zajrzeć do serwetek, które dopiero w domku obejrzałam i od razu zachorowałam na dwa cudne motywy różane:
Może ktoś ma więcej takich serwetek i chciałby się wymienić? Korzystając z okazji spytam też, czy ktoś nie ma następujących serwetek, albo może wie gdzie można je kupić. Kupiłam je kiedyś na allegro, wraz z koleżanką, ale po jednej!! Coś strasznego, więcej takiego błędu nie popełnię. Zresztą nie pamiętamy u kogo.
Poszukiwane!
Może ktoś ma więcej takich serwetek i chciałby się wymienić? Korzystając z okazji spytam też, czy ktoś nie ma następujących serwetek, albo może wie gdzie można je kupić. Kupiłam je kiedyś na allegro, wraz z koleżanką, ale po jednej!! Coś strasznego, więcej takiego błędu nie popełnię. Zresztą nie pamiętamy u kogo.
Poszukiwane!
Żegnam się z Wami życząc udanego tygodnia i jednocześnie dziękując Justynie za wylicytowanie mojej zakładki na blogu dla Damiana
Wszystko za taką bliskość zimorodka :)
z netu
z netu
Jomo
Witaj Jomo :)
OdpowiedzUsuńJeśli szukasz tej serwetki z motywem liter, pióra i kałamarza to chyba mam takie jeszcze w swoich zbiorach.
Napisz do mnie na poukladanyswiat@interia.pl i podaj mi swój adres.
Pozdrawiam.
Jomo zapraszam serdecznie na moje jesienne candy :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńKomplet różany ... marzenie
OdpowiedzUsuńZakładka i pudełeczko różane przepiękne.Ale to "scrapowe" również rewelacyjne:)
OdpowiedzUsuńPiękna Różana bajka jest mi znana:)
Zdjęcie z zimorodkiem coś fantastycznego.
Pozdrawiam życząc również wspaniałego tygodnia:)))
Kochana Jomo, myślę że wszystkie róże były najszczęśliwsze, każda na swój sposób ;-) Piękna i mądra bajka ;-)
OdpowiedzUsuńMiałam tą serwetkę w kałamarze i gęsie pióra.. ale tak jak Ty - kupiłam tylko jedną... :-(
Ściskam czule!
A mnie róża zawsze będzie się kojarzyć z "Małym księciem" wszystko piękne,a najbardziej zazdroszczę Madzi....spotkania z Tobą:)
OdpowiedzUsuńMiro kochana dziękuję!! @ już naklikałam :)
OdpowiedzUsuńIneska co to za zmiany obrazka co i rusz?? Na pewno skorzystam z zaproszenia, bo nie mogę odrzucić szansy :))
Ataboh dziękuję ci pięknie. Jeszcze mam ten motyw serwetek, tylko pudełeczka nie, muszę zakupić :)
Jutka kochana z serca Ci Dobra Duszko dziękuję i samych miłych dni w tym tygodniu!!
Inkwizycjo kochana dziękuję za Twoją opinię, dobrze wiedzieć, że ktoś myśli podobnie :**
Kasiu kochana jesteś niesamowita. Skoro tak, to będziemy musiały się kiedyś spotkać!
Buziole 102 :*******
Różany komplecik, jest PRZEŚLICZNY.
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje prace decoupage, mam ochotę spróbować tej sztuki.
Może trudno uwierzyć, ale jeszcze niczego z takich cudeniek nie mam w swoim posiadaniu.
Wszystkiego dobrego.
Ściskam
:*
Śliczności zakładkowe:).
OdpowiedzUsuńFajnie tak się spotkać "na żywo".
A jeśli chodzi o serwetki, to mam te róże na samej górze, po prawej. Mogę Ci podesłać, ale nie w tym tygodniu, tylko w następnym:).
Buziaki!
Ależ tu róż u Ciebie:)) Aż zapachniało:) Śliczne Twoje prace - wszystkie! Niestety w kwestii serwetek nie pomogę :((, ale obiecuję, że będę się rozglądać pilnie w okolicy :) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńBajka śliczna:) I jak to ze mną bywa musiałam uronić łezkę...Gdybyśmy wszyscy umieli się cieszyć z tego co mamy, to wszyscy bylibyśmy najszczęśliwsi- jak każda róża.
OdpowiedzUsuńI Twoje różyczki są najpiękniejsze i szczęśliwe i przyniosą wiele szczęścia swoim Paniom:)
Pozdrawiam serdecznie:*
Bardzo dziękuję za udział w naszym candy :) Pozdrawiam serdecznie, M.
OdpowiedzUsuńJaki piękny post! Cały i wszystko z osobna! Jomo, jestem absolutnie zachwycona. Cieszę się, że spotkanie się udało i przyzna że też ostatnio przeżyłam takie spotkanko z pewną Dobrą Duszką:) czyli naszą blogową koleżanką i bardzo bardzo było miło. To na pewno pierwsze, ale nie ostatnie spotkanko:) Życzę Ci wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńPiękna historia! Nie będę zgadywać która była najważniejsza, dobrze, że każda się tak czuła! Śliczny motyw różany na zakładce i pudełeczku, ja nie mam serwetek ale mam sporo papieru do decoupage, może Cie interesuje, bo nie jest to taki cienki papier jak serwetki? (Chyba nawet tam są róże)Chętnie bym spotkała zimorodka, ale aż tak bym się nie poświęciła, brawo dla Pana!Mi wystarczy, że z okna widzę sarny i bażanty ;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam do Ciebie "wpadać"... kolejną piękną historię przeczytałam, zachwyciłam się różanymi zakładkami i przepięknymi pudełkami... a takich serwetek też bym chętnie poszukała, bo mimo, że moje zbiory są dosyć bogate, to tak cudnych motywów nie mam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kochana Jomo, to prawda stresu było co nie miara...ale warto było się trochę postresować:D I czas jakoś tak stanowczo zbyt szybko zleciał. Jeszcze raz dziękuje za milutką niespodziankę:D Zakładka sprawdza się świetnie:D Pozdrawiam cieplutko...koniecznie ucałuj dzieciaki ode mnie.
OdpowiedzUsuńDo Asi jak zajrzysz nigdy się nie zawiedziesz ! Bajka, wierszyk, piosenka , róze..zakładki pudełeczka..rózności ..a wszystko urocze , miłe..:)
OdpowiedzUsuńI jeszcze spotkanie miałas ! Prawda ,ze miło tez takie czasami mam :) Pozdrawiam !
jestem miłośniczka raczej ciemniejszych barw więc muszę przyznać że czarne pudełeczko jest świetne!!! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Szczęście każdy nosi w sobie , jeżeli nie my to nikt i nic nas nie uszczęśliwi , róże to widzą .
OdpowiedzUsuńZakładka ze spękaniami i sentencją na " niedopalonej karteczce " wyjątkowa , pomysł z różą kwitnącą i głogiem bardzo mi się podoba .
Jak trafię jakieś ładne różyczki to podeślę , takich jakich szukasz , akurat nie posiadam .
Filcowy naszyjnik kojarzy mi się z czekoladowymi kulkami , piękny do schrupania .
Pozdrawiam Yrsa
Kasieńko kochana nic nie masz mówisz, do czasu :) Buziole 102 :**
OdpowiedzUsuńEwciu kochana koniecznie @ do Ciebie napiszę :) Ściskam Cię czule :*
Anex dziękuję Ci kochana że zaglądasz i zawsze coś miłego znajdziesz, aby napisać :)
Kasiu Duszyczko romantyczna i wrażliwa i ja Tobie tego samego życzę Różyczko :)
KasiaN kochana z całego serca Ci dziękuję za serdeczne słówko prosto z serca do serca, bardzo się cieszę :***
cdn.
Jomo, dziekuje za odwiedzinki i wzięcie udziału w candy, losowanie juz za moment, a jesli chodzi o klapeczki to ja je kupilam na allegro, niestety było to dosyć dawno temu, i w kupionych aukcjach nie mam juz informacji od kogo je nabyłam, ale sama szukałam w dekoracjach i wpisywalam morskie albo marinistyczne, to był sprzedawca który miał dośc bogata ofertę z gadżetami dekoracyjnymi dla dzieci!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTwoje pudeleczko jest przepiekne!!Niesamowicie mi sie podoba.pelne klasy i elegancji- bomba!Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńHaftyTiny sarny i bażanty cudowni goście, u mnie są rzadkością, sarenkę widziałam dopiero 4 razy. Natomiast bażanty wcześniej dość często słyszałam, bo jednak zobaczyć je w tych chaszczach było trudno :)
OdpowiedzUsuńMazmika nie uwierzysz ale udało mi się kupić ostatnio cudne serwetki, jeszcze takich nie widziałam. Tylko problemem jest teraz czy je wykorzystam...;) Za ciepłe, serdeczne słowo, DZIĘKUJĘ!
Allby :)) tak myślałam, że te telefony od męża i siostry to testowe :) Dzieci wycałowane, aktualnie rozrabiają ;)
Mona kochana pamiętaj o 27!! :D
Blue ja sama często noszę ciemne ubrania, w wiadomym celu ;)
Yrsa kochana Duszyczko z tym szczęściem w sobie, to trudna prawda. Łatwiej jest szukać na zewnątrz. A na @ dziś jeszcze odpowiem a najdalej jutro.
Pinel, dziękuję za wiadomość, będę szukać :)
Leandra pięknie Ci dziękuję za pochwałę i komplement. Koniecznie muszę zajrzeć co nowego u Ciebie :)
Buziole 102 :**************
Nie znałem / nie pamiętałem tej pięknej bajki. Coś pięknego, ale jak to zwykle bywa u Andersena, tak niesamowicie nostalgicznego... Która róża byla najszczęśliwsza? Myślę, że ta pierwsza i ta, która zamieszkała u starej kobiety ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci ślicznych rzeczy które przygotowałaś ;) Coś pięknego ;)
śliczne pudełeczko, zakładka różana-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJomo, mam różyczki ...te z prawej strony, jak chcesz moge Ci podesłać, innych niestety nie mam.
OdpowiedzUsuńPiękna zakładka, piękna opowieść, pozdrawiam serdecznie
Witaj :))
OdpowiedzUsuńTak sobie patrze na twoje prace i pomyślałam ze spróbowałabym sobie decoupage - ale nie wiem nic o tym narazie w szczegółach więc może mogę liczyć na twoją pomoc w tej kwestii? Jak byś mogła mi podpowiedzieć jaki klej i jaki lakier pękający i gdzie je mogę kupić? Czy w sklepach z farbami będą o tym coś wiedzieli myślisz?? Bo sklepu artystycznego u nas nie ma niestety i czy są malutkie buteleczki i tanie z tymi rzeczami bo narazie chcę spróbować a mam ciężką sytuację materialną więc nie chcę szaleć mam nadzieję że rozumiesz... :) Pozdrawiam i raz jeszcze PODZIWIAM Twoje prace !!
Witaj Marynarzu, dawno Ciebie nie było :) moc serdeczności Ci posyłam
OdpowiedzUsuńEve - Dziękuję!
Izary, bardzo podoba mi się nazwa Twojego bloga :D jest cudnie...:D
Ereth, napisałam Ci @. Jeszcze się odezwę, po ogarnięciu się na froncie ;)
Wreszcie znalazłam czas żeby przeczytać tę bajkę. Uwielbiam Andersena, a tej akurat nie znałam - dziękuję Ci za nią, popłakałam się
OdpowiedzUsuńPrzegapiłam taki piękny wpis.O wybaczenie prosząc ,wspomnę jeno iż na usprawiedliwienie swe mam .... Pudełeczka , zakładkę , książkę ..... Wpatrzona w Twoje dzieła przegapiam wiele , wiele. Prezenty są śliczne ! Dziękuję po stokroć :)
OdpowiedzUsuńAsiu kochana.dziękuję za wszystkie miłe slowa :D A co do korali....ja chętnie wysyłam je w świat,a dla stalych klientek mam promocyjne ceny :D :P
OdpowiedzUsuńMam całe stado tych łowickich serwetek. Potrzebujesz jeszcze? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Gratuluję Autorce.
Zapraszam czasem do siebie::
Halo, halo! Jest tam kto? Pani Autorka zdolna potrzebuje jeszcze tych serwetek, czy nie potrzebuje? Bo mail do Pani wysłałam, a odpowiedzi ni widu, ni słychu :( A ja i te z różami mam. I podzielić się mogę :)
OdpowiedzUsuń